wtorek, 5 sierpnia 2014

Zacznijmy od początku.



Jestem mamą Lenki, która zdecydowała się na kask pomimo 7mm asymetrii. 
Wiem że nie jestem jedynym rodzicem, który tak zadecydował…  ale chyba pierwszym, który założył bloga o 7mm plagiocefalii...
Główka Lenki była krzywa i płaska z prawej strony od urodzenia. Na dodatek układanie na boczkach odpadało ponieważ miała dysplazje bioderek. To był główny powód dla którego założyliśmy kask oraz dlatego aby spłaszczenie i asymetria się nie pogłębiała.
7mm asymetrii wyszło z pomiarów cyrklem antropometrycznym i wydaje mi się że pomiar komputerowy byłby dokładniejszy, a wynik asymetrii większy... być może tylko tak mi się wydaje...

Początkowo wiedząc o asymetrii głowy nie robiliśmy z tego tragedii, ponieważ większym jak dla nas problemem była dysplazja bioderka i zwichnięcie drugiego... Mała musiała nosić rozwórkę 24g/h przez 3,5 miesiąca (uff jak dobrze że nie rok...)... Na tym głównie się skupiliśmy, na wyleczeniu bioderek... Po jakimś czasie zauważyliśmy, że z główką Lenki jest coraz gorzej ponieważ większość swojego czasu spędzała na plecach. Główka zrobiła się przez to bardziej spłaszczona, zwłaszcza jeden bok, drugi był wypukły, przesunięty... Z czasem główka zrobiła się płaska, kwadratowa. Zauważaliśmy też wtedy że Lenka ciągle przekręca główkę w jedną stronę, zresztą patrząc teraz na zdjęcia, które jej robiliśmy od samych narodzin, widać że już wtedy ją tak układała... Od tamtej pory ciągle przekręcaliśmy małej główkę, podkładając pod jedną stronę głowy a to koc a to cukier zawinięty w kocyk, jednak zadanie mieliśmy utrudnione z powodu ortezy...
Po zdjęciu rozwórki kładłam małą non stop na brzuszku...(lekarz zabronił na boczkach)  tak często aż polubiła spać w tej pozycji.... ku mojej uciesze...bo miałam nadzieję że główka wtedy się wyrówna i nabierze ładnego kształtu. Mała miała wtedy 4 miesiące więc spokojnie ją tak kładłam tym bardziej że widziałam jak spokojnie i z łatwością przekręca główkę na bok. Wiedziałam że jest to jedyny sposób na pozbycie się spłaszczenia... jednak ze względu na wypukłą część głowy lepszą metodą by było układanie na boczku (aby "wkulać" ładny kształt), ale ze względu na bioderka nie mogła tak leżeć...
Główka ciągle nie dawała nam spokoju... Na każdej wizycie u lekarza pediatry pytałam o asymetrię... i ciągle słyszałam jedna śpiewkę : "wszystko z czasem się wyrówna". W końcu postanowiłam wybrać się z małą do neurologa, który stwierdził: "asymetria głowy wynikająca z ułożenia płodowego" (mały brzuch, łożysko). Po krótkim instruktażu jak "postępować" z małą wróciliśmy do domu pełni nadziei że wszystko się wyrówna.... jednak tak się nie stało... Po 3 miesiącach wybraliśmy się ponownie do neurologa na kontrolę, który stwierdził że główka wygląda już w porządku.... Gdy wspomniałam o kasku o mało co nie zostałam wyrzucona z gabinetu.... ponieważ lekarz uważał kask za coś strasznego... mówił o traumie do końca życia... Obecnie mogę stwierdzić że mówił istne bzdury... ponieważ Lenka zniosła kask rewelacyjnie. Bardziej stresujące i męczące było dla nas i dla dziecka  noszenie ortezy na bioderkach przez 4 miesiące... Dziecko miało ograniczone ruchy i leżało ciągle w jednej pozycji z nogami rozstawionymi na bok...
Po jakimś miesiącu od wizyty u neurologa trafiliśmy z mała do szpitala gdzie przyjęła nas neurolog/pediatra (tak się akurat trafiło). Badając Lenkę patrzyła na jej główkę, patrzyła... aż po chwili powiedziała że ma "SPORĄ ASYMETRIĘ". Zapytała czy wiemy i czy rehabilitujemy.... (hmm poprzedni neurolog ze względu na brak kręczu szyi sensu w rehabilitacji nie widział....). Dodatkowo nas kobieta dobiła mówiąc, że na układanie dziecka jest już za późno... Mała miała wtedy 6 miesięcy....W końcu wtedy mój mąż zrozumiał że główka małej wcale dobrze nie wygląda...
Od tamtej pory ciągle się zastanawiałam nad założeniem Lence kasku... (zresztą już od dawna) aż w końcu, po długiej naradzie w mężem, pojechaliśmy do Diagnozy w Krakowie na konsultację z neurochirurgiem.... I tak właśnie wszytko się zaczęło...

Pierwsza konsultacja kwalifikacyjna odbyła się 22.07.14. Lekarz wówczas stwierdził: "skośnogłowie tylne z całkowitą symetrią okolic czołowych". Asymetria została zmierzona antropometrem i wynosiła 7mm. Dodatkowo lekarz zauważył przesuniecie uszek o 1cm. Doktor K. dał nam dwie możliwości: leczenie ułożeniowe (na dobranych poduszkach) lub terapia kaskowa która miał by trwać ok 4-5 miesięcy.
Początkowo mieliśmy problem  z podjęciem decyzji i pojechaliśmy do domu... Po paru dniach w końcu zdecydowaliśmy się na kask... 


Cyrkiel antropometryczny.


                                        

                           








Przekątne wzdłuż których mierzy się asymetrię głowy.















Główka w 3 miesiącu życia:

Lenka wówczas nosiła ortezę na bioderkach i większość czasu spędzała na plecach... stąd też taki kształt główki...




A tak główka Lenki wyglądała w 7-8 miesiącu życia:









A tak główka Lenki wyglądała w 7-8 miesiącu życia:

Zarys wykonany w programie autocad przez mojego męża:)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz